Natarcie niemieckie dotarło do Placu Kercelego.
Oddziały baonu odpierały atak od wschodu. Natarcie odrzucono. Wzięto kilku jeńców i odprowadzono do stworzonego wcześniej obozu jenieckiego w browarze Haberbusha.
Porucznik"Zdan" Tadeusz Majcherczyk z baonu "Łukasiński" przyprowadził na wsparcie kilkunastoosobowy dobrze uzbrojony oddział, który zajął stanowisko na barykadzie na skrzyżowaniu Wroniej i Krochmalnej.
Silny nalot lotniczy poprzedził ponawiane kilkakrotnie ataki niemieckiej piechoty wzdłuż Ogrodowej, Chłodnej, Krochmalnej i Grzybowskiej. Wybuchło wiele pożarów m. in. płonął browar Haberbusha. Ataki piechoty odparto więc Niemcy wsparli kolejne czołgami. W pierwszym natarciu jeden czołg spalono, a załogę wybito. W innym wzdłuż Chłodnej, 4 czołgi, po dwa z każdej strony ulicy pędziły przed sobą ludność cywilną i ostrzeliwały budynki po przeciwległych stronach. Zamierzały sforsować barykadę przy Wroniej.
Żołnierze baonu krzyczeli do ludzi żeby uciekali, chowali się w bramach. Kiedy to nastąpiło na czołgi poleciały butelki z benzyną i granaty. Jeden czołg spłonął, pozostałe wycofały się.
Oddział porucznika "Zdana" uwolnił z pancerza czołgu dziecko przywiązane pod lufą działa.
![]() |
Barykada przegradzająca Nalewki. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz